Debiutuje Sony Xperia XZ3. Japończycy wreszcie poszli w matryce OLED!

Debiutuje Sony Xperia XZ3. Japończycy wreszcie poszli w matryce OLED!

Sony z uporem godnym lepszej sprawy prezentuje nowe flagowce niemal co pół roku. Dość kontrowersyjna polityka firmy zaowocowała właśnie najnowszym urządzeniem klasy premium – Xperią XZ3, która przemyciła wiele wyczekiwanych nowości. Czy warto?


Sony Xperia XZ3 – specyfikacja techniczna

  • Ekran: 6 cali w formacie 18:9 i rozdzielczości QHD+. Firma postawiła na matrycę P-OLED,
  • Bateria: 3300 mAh + szybkie ładowanie + ładowanie indukcyjne (bezprzewodowe),
  • Procesor: Snapdragon 845,
  • Układ graficzny: Adreno 630,
  • Pamięć RAM: 4 GB,
  • Pamięć na pliki: 64 GB + SD,
  • Aparat główny: 19 Mpx ze światłem f/2.0,
  • Kamerka selfie: 13 Mpx,
  • System operacyjny: Android 9 Pie,
  • Waga: 193 gramy,
  • Wymiary: 158 x 73 x 9,9-10,1 mm.

Co nowego w XZ3?

Nie sposób nie rozpocząć od wyświetlacza. Matryca OLED czerpie pełnymi garściami z technologii BRAVIA OLED, którą producent od dłuższego czasu z powodzeniem wdraża w swoje telewizory. To wbrew pozorom duża rzecz, która może znacząco podnieść Wasz komfort pracy z urządzeniem. Wyświetlacz oferuje też bardzo wąskie, smukłe ramki oraz delikatnie nachodzi na boczne ramki, efektem czego Japończykom udało się osiągnąć pięknie wyglądający efekt końcowy.

Mamy też technelogię Slide Sense oraz Smart Launch, która bazuje na modnej ostatnimi czasy sztucznej inteligencji. Slide Sense odpowiada za wykorzystanie potencjału bocznych ramek urządzenia. W wielkim skrócie, sekwencja dotknięć lub po prostu miejsc, na które naciśniecie, może wywołać wybraną przez Was interakcję, jak choćby włączenie danej aplikacji. Smart launch, to – w wielkim skrócie – możliwość dynamicznego robienia zdjęć z wykorzystaniem niedużego okna podglądu.

Sony Xperia XZ3 /fot: producenta

Cieszy też wiele świetnych wersji kolorystycznych. Widać, że Sony stawia tutaj na świeżość i własne pomysły. Te pomysły – w ujęciu barw – to: czarny, białe srebro, zieleń lasu, a także niedostępny na naszym rynku bordowy.

Nie zabrakło starych smaczków

Miłośnicy marki odetchną z ulgą – Sony zachowało głośniki stereofoniczne i coś mi podpowiada, że te nadal grają ponadprzeciętnie. Mamy też certyfikację IP65/68, szkło ochronne Gorilla Glass oraz 19-megapikselowy moduł aparatu głównego, który na dobrą sprawę jest dokładnie taki sam, jak aparat w XZ2. Jedyna różnica to dodanie elementów SI (Sztucznej Inteligencji), która może pomóc Wam wykręcić z aparatu nieco lepsze efekty.

Mamy też odświeżoną bryłę Ambient Flow, czyli następcę wysłużonego OmniBallance. Chodzi oczywiście o charakterystyczny, lekko łukowaty design urządzenia. Znikły kanciaste ramki, a w ich miejsce pojawiły się delikatne łuki. Podejrzewam, że każdy z Was musi ocenić indywidualnie, czy jest to dla Was odpowiednia stylistyka.

Wbrew oczekiwaniom wielu osób, zmianie nie uległo natomiast położenie skanera linii papilarnych. Moduł znajduje się na pleckach, niemal dokładnie w ich środkowej części. To kolejny element, który jest po prostu kontynuacją trendu, który zapoczątkowała Xperia XZ2.

Najważniejsza kwestia, to naturalnie wycena i dostępność smartfona. Firma nie podała jeszcze ceny dla Polski, jednak sugerowana wycena dla Stanów Zjednoczonych, to 900 dolarów. Szybkie przeliczenie kursu walut podpowiada, że jest to odpowiednik ~3350 złotych. Oficjalną polską cenę poznamy już za tydzień – siódmego września. Wtedy też Sony ujawni szczegółową ofertę przedsprzedażową.

Ciekawe, czy gratisy będą tak samo atrakcyjne, jak w chwili debiutu XZ2-jki. Przypomnę, że wtedy w gratisie można było dostać konsolę PlayStation 4 Slim, której wartość przekraczała 1200 złotych.

źródło: informacja prasowa, opracowanie własne