Kruger&Matz Live 7S – czy w 2020 roku warto?


Kruger&Matz to firma, która – wbrew swojej nazwie – jest polska. Projekty jej telefonów powstają nad Wisłą, choć są one (co dość oczywiste) montowane w Chinach. Czy w 2020 roku wciąż warto dać szansę Live 7S?


Obudowa Kruger&Matz Live 7S

Szklana obudowa jest świetna, jednak muszę przyznać, że palcuje się jak oszalała. K&M nie jest jedynym producentem, który boryka się z tym problemem, jednak tutaj skala problemu była dla mnie tak duża, że musiałem zainwestować w ochronny case. I Wam polecam taki zabieg, ponieważ dzięki niemu telefon stał się nieco bardziej przewidywalny i już nie ślizga się jak oszalały, gdy położymy go na przykład na kanapę czy sofę.

Rozmieszczenie przycisków funkcyjnych nie szokuje. Na lewej ramie mamy wejście na kartę SIM (co ważne, jest to dualSIM standby), po prawej mamy ulokowane na dobrej wysokości, rozdzielne klawisze głośności a obok nich przycisk Power. Z dołu, dość tradycyjnie, USB-C i pojedynczy moduł głośnika. Wielkim nieobecnym jest port słuchawkowy audio 3,5 mm. Z tyłu czeka tylko odrobinę wystający aparat główny 16 + 0,3 Mpix oraz świetny skaner linii papilarnych. Poza łapaniem smug niemal od patrzenia, jest naprawdę dobrze.

Ekran w Kruger&Matz Live 7S

Urządzenie ma 6,18 calowy moduł wyświetlacza, który – co bardzo sobie cenię – pracuje w rozdzielczości Full HD+ przy zachowaniu formatu 19:9. Niestety, ale pozorną nowoczesnością jest notch, który wcale nie jest tak mały, jak mogłoby się wydawać. Nie udało mi się go wyłączyć od strony oprogramowania, więc można wyjść z założenia, że raczej będziecie na niego skazani. Szkoda, tym bardziej że spokojnie można było go uniknąć.

Sam ekran zapewnia bardzo dobre kąty oraz świetne możliwości regulowania poziomu jasności minimalnej i maksymalnej. Naprawdę, jak na tę cenę, jest świetnie i trudno tutaj powiedzieć coś więcej. Użytkownik telefonu zabezpieczył ekran szkłem ochronnym więc nie mogę wypowiedzieć się o podatności modułu na jakieś potencjale zarysowania czy pękanie. Szkło ochronne za 40 złotych robi robotę i zabezpiecza wyświetlacz. W sumie, polecam Wam takie rozwiązanie.

Kultura pracy Kruger&Matz Live 7S

Specyfikacja nie wyrwie Was z kapci, to na sto procent. MediaTek MT6763 z grafiką Mali G71 MP2, 4 GB pamięci RAM i 64 GB na dane użytkownika to taki typowy średniak. Nie określiłbym go mianem „super-średniaka” ani tym bardziej reprezentantem dolnej półki średniej. Ten procesor poradzi sobie w wielu grach, choć czasem degradacja detali będzie widoczna. Zaryzykuję tezę, że jest to raczej telefon do typowego surfowania po sieci, social mediów i co najwyżej średnio zaawansowanych tytułów. Wtedy radzi sobie wzorowo.

Smartfon debiutował n Androidzie 8.1 Oreo a Kruger&Matz nie jest producentem, który bardzo mocno przykłada się do wydawania aktualizacji. Wielka szkoda, ale tak to niestety wygląda. Jest to któryś telefon tej firmy, jaki przechodzi przez moje ręce i na tym polu bez trudu można wskazać wielu lepszych producentów. Jeśli liczycie na aktualizacje, raczej studziłbym Wasz entuzjazm. Nie zmienia to w jednak niczym tego, że jest to urządzenie, które w wielu scenariuszach zapewni Wam po prostu dobrą kulturę pracy. To także fakt.

Biometryka w Kruger&Matz Live 7S

Skaner linii papilarnych trzyma poziom i robi robotę. Moduł jest świetnie umiejscowiony. Czy to w ciągu dnia czy w nocy, bez trudu odnajdziecie go na tylnej ścianie obudowy. Zbiera się szybko i cechuje się dużą skutecznością. Nie minę się z prawdą stwierdzając, że nieco przerósł on moje oczekiwania. Mimo wszystko, gorąco polecam zeskanować ten sam palec dwa czy trzy razy. Nie jest to koniecznie, ale jeszcze bardziej skróci czas niezbędny do odblokowania telefonu.

Kruger&Matz Live 7S – multimedia i aparat

Pojedynczy głośnik na dolnej ramce obudowy robi co może, jednak jest po prostu średni. Nie ma zbyt wielu opcji rozbudowania czy skonfigurowania dźwięku. Szkoda, bowiem mam takie wrażenie, że bez trudu można byłoby z tego głośniczka wykrzesać nieco więcej ognia. Maskownica nie jest ani za duża ani za mała. Jest średnia. I takie są też szanse na zakrycie jej dłonią, gdy będziecie trzymać telefon w orientacji poziomej. To, co irytuje najbardziej, to bezmyślna rezygnacja z portu audio 3,5 mm. Ta decyzja nie ma niemal żadnych logicznych podstaw.

Aparat główny, na jaki składa się duet 16 Mpix + 0,3 Mpix to przeciętniak. Nie oszukujmy się, branża foto bardzo mocno zyskała gdzieś tak od 2019 roku, nawet w półce średniej, a więc takie smattfony jak ten, są tutaj z góry skazane na porażkę. Ten podwójny moduł to na dziś dzień takie stąpanie po bardzo cienkiej linii, która balansuje między budżetowcami a niską półką średnią. Bez trudu znajdziecie lepsze foto-telefony w podobnej cenie. Paradoksalnie, nie oznacza to, że zdjęcia, jakie ten telefon generuje są złe. Określiłbym je mianem przeciętnych. Może z małym plusem.

Czy warto kupić Kruger&Matz Live 7S w 2020 roku?

Trudno powiedzieć. Jeśli ma to być smartfon dla osoby starszej lub dla dziecka, to odpowiedź będzie pozytywna. W podstawowych i średnio złożonych zadaniach poradzi on sobie świetnie i mało co można mu na tym polu zarzucić. Jeśli jednak szukacie taniego, a dobrego urządzenia dla siebie, to zaczynają mnożyć się znaki zapytania. Aparat, słaba polityka aktualizacji, niezbyt rozwojowy procesor czy absurdalny brak portu audio 3,5 mm.

Są też plusy, jasne. Niezły akumulator, bardzo dobry ekran czy świetny czytnik linii papilarnych. Jest to ciekawa opcja na tani telefon z dwoma kartami SIM, to na sto procent. Nakładka na system jest schludna, dobrze wykonana i wiele wskazuje na to, że jest także sensownie zoptymalizowana. Warto jeszcze nadmienić o tym, że smartfon – niestety – nie wspiera standardu NFC. Oznacza to, że o płatnościach zbliżeniowych możecie zapomnieć.