Co jakiś czas w sieci pojawiają się różnego rodzaju drop-testy, które w dość praktyczny sposób sprawdzają wytrzymałość produktów. Model testów zwykle obejmuje niewielkie wysokości, jak metr czy dwa. Nieczęsto mamy okazję oglądać efekty zderzenia telefonów z podłożem, które od punktu startowego oddalone jest aż o trzysta metrów.
Fajnie to wygląda, ale nie wnosi w zasadzie nic
Nie ma co się oszukiwać, tego typu drop-test nie ma wiele wspólnego z rzeczywistością. Jeśli komuś z Was wypadłby telefon z tak dużej wysokości, to jestem przekonany o tym, że jeszcze w trakcie lotu większość spisałaby go na straty. No, chyba że mówimy o urządzeniu wzmocnionym, wtedy warto byłoby jeszcze zobaczyć, czy może jakimś cudem telefon nie zdołał przetrwać. Trudno jednak rozpatrywać Samsunga Galaxy S10 jako urządzenie pancerne, dlatego też wynik jego starcia z grawitacją był dość łatwy do przewidzenia.
I jak, ktoś jest zdziwiony wynikiem testu? Samsunga przyozdobiło kilka gustownych pajączków, a Nokia 3310 wprawdzie rozleciała się na kawałki, jednak po ich zebraniu w całość – z niewielkimi obrażeniami – nadal działa całkiem dobrze, co zresztą pokazuje nagranie. Być może są wśród Was osoby, które są zdziwione tym, że widoczne na nagraniu betonowe płyty nie pękły po tym, jak uderzyła w nie Nokia 3310 🙂 Cóż, to urządzenie, które nie bez powodu uchodzi za legendę, pewnego rodzaju synonim wytrzymałości.
Mam nadzieję, że Wasze smartfony nie będą przechodzić „przypadkowych drop-testów”. Technologia bazująca na ogromnych wyświetlaczach uczyniła z nich konstrukcje o – delikatnie mówiąc – średniej odporności na upadki.
źródło: UnlockRiver na YouTube
zdjęcie główne z: Pixabay