Motorola, to jedna z moich ulubionych firm. Nie ukrywam też, że podoba mi się to, że popularna Motka nie podąża ślepo za trendami kreowanymi przez innych, a sama chce stworzyć swój własny styl. Wiele wskazuje na to, że nadchodzące Motorole siódmej generacji wpiszą się w ten trend.

Nadal z pazurem, ale jakoś tak nieco bardziej subtelnie

Motorola stara się łączyć nowoczesność ze swoimi własnymi smaczkami. Nadchodzące urządzenia z rodziny G7 tylko i wyłącznie potwierdzają tę teorię. Warto też zauważyć, że najnowsze rendery pokrywają się ze wcześniejszymi plotkami, które sugerowały obecność „łezki”, gdzie znajdzie się kamerka selfie. Nie oznacza to bynajmniej, że zniknie charakterystyczny tylny moduł aparatów, co to, to nie. Warto jednak zwrócić uwagę na to, że producent nieco przebudował ten element konstrukcji.

Cieszy, że linia G7 zamierza oferować większy współczynnik pokrycia frontowego panelu ekranem. Tym samym, można też domniemywać, że producent skusi się na format ekranu zbliżony do 18:9. Producent zdaje się grać dość bezpiecznie w kwestii skanera. Na ten moment w zasadzie nic nie wskazuje na to, aby ten moduł miał zostać zintegrowany z ekranem. Cieszy mnie w tym wszystkim jedna rzecz. Bardzo cenię Motorolę za to, że odpuściła sobie „ekran z dziurką”, który najpewniej będziemy oglądać dość często w 2019 roku.

Urządzenia powinny zadebiutować już w kwietniu 2019 roku. Jeśli poprzednie informacje związane ze specyfikacjami technicznymi smartfonów potwierdzą się, to będziemy mogli liczyć na całkiem niezłe podzespoły. Nie powinno zabraknąć Snapdragona 660 z grafiką Adreno 512, 4 GB pamięci RAM oraz 64 GB pamięci na pliki. Motorola zwykle wydaje swoje produkty w kilku wariantach, dlatego też nie zdziwiłoby mnie, gdyby można było spotkać na sklepowych półkach wersję z 6 GB pamięci RAM.

Na szczegóły trzeba jednak poczekać.

źródło: DroidShout, MrGizmo

na zdjęciu głównym: Motorola Moto G6 Plus, fot: producenta