Zakupy w sklepach czy zakupy w sieci?


Raz na jakiś czas każdy z nas musi coś kupić. Od artykułów pierwszej potrzeby, przez ubrania, na nowoczesnych urządzeniach, jak smartfony i telewizory kończąc. Czy w bliskiej przyszłości doczekamy się zwiększenia udziału w sprzedaży internetowej?


Słowem wstępu…

Gdybym miał się nad tym dokładnie zastanowić, to trudno mi powiedzieć, jaką formę zakupów wolę. Wydaje mi się, że w dużej mierze zależy to od produktu. Wiadomo, jeśli mowa o żywności, to o każdej porze dnia i nocy wybiorę sklep stacjonarny. Decyduje oczywiście czas. Jestem głodny i chcę coś zjeść teraz. Z odzieżą jest już trochę inaczej. Przez lata wyrobiłem sobie pewne sposoby, efektem czego mogę odwiedzać stacjonarne sklepy rzadziej, a część zakupów wykonywać paroma kliknięciami myszki. Nie jest to regułą, ale powiedzmy, że zdarza się to u mnie coraz częściej.

Elektronika użytkowa, na czele z telewizorami czy smartfonami? Tu – poza kilkoma wyjątkami – jestem gorącym orędownikiem dokonywania zakupów przez sieć. Przede wszystkim, chodzi o cenę. Dość często można spotkać się z praktyką, iż te same produkty oferowane w internecie potrafią być odczuwalnie tańsze od swoich sklepowych odpowiedników. Wiadomo, płatność, dostawa kurierem i wystarczy tylko siedzieć i w kapciach czekać na kuriera, który dostarczy mój zakup. Bajka, prawda? Właśnie z powodu tej tendencji do ułatwiania sobie życia, nie zdziwię się, jeśli e-zakupy spróbują podbić kolejne rynki.

Zakupy żywności przez internet będą oznaczać koniec tradycyjnego handlu?

Mam takie nieodparte wrażenie, że wiele firm uważnie bada rynek zakupów żywności i małymi krokami zaczyna zmieniać nasze nawyki konsumenckie. Zamawianie jedzenia na wynos, z poziomu aplikacji to czynność, która jeszcze kilka lat temu była absolutnie nie do pomyślenia. Dziś to w zasadzie standard. Co więcej, wiele państw eksperymentuje z dostawą zakupionego pożywienia w dość ciekawy sposób – z wykorzystaniem dronów. To już się dzieje i prędzej czy później, masowo wejdzie i do Polski.

Można więc odnieść wrażenie, iż wiodące firmy już za jakiś czas będą szukać dla siebie kolejnych rynków zbytu. Z 5-6 lat temu zakup smartfona przez internet wcale nie był tak oczywisty, jak obecnie. Pojawiało się wiele obaw oraz posądzeń o możliwe nieprawidłowości. Dziś – oczywiście, jeśli korzystamy z zaufanego sklepu – jest to tak proste, jak spacerek przez park w piękny, ciepły i słoneczny dzień. Podejrzewam, że bardzo wiele osób powiedziałoby, że nie odczuwa żadnego ryzyka kupując towary przez internet.

Co ważne, omijamy też korki, które często tworzą się przy wielkich centrach handlowych. A wraz z korkami, znika nam problem znalezienia wolnego miejsca na parkingu. Powiecie, że nikt z nas nie lubi zmieniać przyzwyczajeń i „tradycyjne” zakupy są nie do wygryzienia. Owszem, dla pewnej grupy tak będzie. Ja jednak z chęcią przywitałbym nieco szerszą popularyzację tego typu usług. Pracuję w dużej mierze z domu i konieczność wychodzenia na zakupy i wybierania tej-idealnej-mandarynki to dla mnie poniekąd strata czasu, której chętnie bym uniknął.

Swoje robią też wolne niedziele…

Zauważyliście, że sporo e-sklepów zaczęło oferować ciekawe promocje zwłaszcza w niedziele i weekendy? Podejrzewam, że nie do końca jest to przypadek 😉 Jasne, wiadomo, że weekend to od zawsze taki czas idealnie skrojony pod konsumpcjonizm, jednak od kilku lat można zaobserwować nasilenie tego trendu. Sceptycy e-zakupów zapewne powiedzą, że nie wszystko można załatwić przez sieć. To oczywiście racja, przynajmniej na obecnym etapie rozwoju techniki.

Warto jednak nadmienić w tym miejscu, że 5 lat temu mało komu śniło się o wysypie dostępnych w Polsce usług VOD, które poniekąd uwolnią nas od konieczności oglądania filmów tylko i wyłącznie w kinie. Dziś wystarczy usiąść przed telewizorem, odpalić aplikację i niech się dzieje, film w – zazwyczaj – niższej cenie, niż jego kinowy odpowiednik czeka na nas. Właśnie mając na uwadze postęp technologiczny, jestem przekonany o tym, że już za kilka lat wyjście na zakupy będzie może nie tyle co przejawem ekscentryzmu, ale czymś na wzór zbędnego fatygowania się.

Ciekawi mnie w tym wszystkim tylko jedno: która branża będzie opierać się najdłużej?