Motorola One Action – świetny, uczciwie wyceniony smartfon (recenzja)

Motorola One Action – świetny, uczciwie wyceniony smartfon (recenzja)

Nie ukrywam, że od pewnego czasu recenzje produktów z logo Motoroli nie są dla mnie obowiązkiem, a raczej samą frajdą. To, jak producent rozwinął się w segmencie półki średniej, powinno budzić uzasadniony niepokój konkurencji. Czy One Action podąża tą ścieżką? Zapraszam do recenzji.


Obudowa, użyte materiały, jakość wykonania

Motorola One Action pod wieloma względami jest wręcz kopią One Vision, którą miałem przyjemność recenzować dla Was w tym wpisie. Naprawdę, trudno się do czegoś przyczepić. Producent nie poskąpił na dobrej jakości tworzyw, co sprawia wrażenie obcowania z produktem droższym, niż w rzeczywistości. Z dużą przyjemnością mogę też odnotować, że przyciski regulacji głośności oraz przycisk Power ulokowane są na bardzo przyjaznej dla użytkownika, wysokości.

Zgodnie z tradycją, na lewej ramce znajdziecie tackę na karty SIM. Górna krawędź pozytywnie zaskakuje wejściem na port słuchawkowy, a po prawej mamy przywołane w powyższym akapicie, klawisze regulacji głośności oraz Power. Całość wieńczy nam ulokowane na dolnej ramce, wejście na port ładowarki (USB-C), obok którego znalazł się pojedynczy, ale świetnie grający głośnik. Jest to zarazem kolejny telefon z logo Motoroli, gdzie – niestety – nie mamy frontalnie ulokowanego głośnika. Trochę szkoda.

fot: producenta

Z tyłu czeka potrójny moduł aparatu głównego: 16 Mpix (f/2.2, 117 stopni) + 12 Mpix (f/1.8) + 5 Mpix moduł do głębi. Można wypunktować Motkę za to, że obudowa aparatu nieco wystaje, jednak dołączony do zestawu case niweluje to zjawisko niemal idealnie. Poniżej aparatu czeka skaner linii papilarnych, o którego działaniu opowiem Wam szerzej w kolejnych akapitach. Na samym dole znajdują się znaki handlowe producenta oraz logo certyfikacji Android One.

Mając wcześniej w dłoniach Motorolę One Vision, trudno napisać tutaj coś odkrywczego. Z tego też względu pozwolę sobie nieco odwrócić ten schemat. Czasem zdarza się tak, że producent, który wcześniej wydał niemal idealny telefon, zaczyna kombinować. Ot, pojawiają się jakieś dziwne zmiany w obudowie czy tak zwane pozorne nowości. Motorola uniknęła tego błędu, stawiając na konstrukcję, która nie powinna zawieźć Was w żadnej sytuacji. Brawo!

Ekran w Motoroli One Action

Jest to kolejne urządzenie, które usiłuje wykroić dla siebie kawałek „segmentu kinowego”. Nie wiecie o co chodzi? Już wyjaśniam. Jakiś czas temu, Sony jako pierwsze pokazało smartfona z ekranem w formacie 21:9. Tak nietypowy, nieco przydługi smartfon firmowany był jako urządzenie kompatybilne z oryginalnym formatem kinowym. Motorola najwyraźniej polubiła tę retorykę i zdecydowała się dołączyć do wyścigu.

fot: producenta

Ekran jest wykonany w technologii IPS. Ma przekątną 6,3 cala i pracuje w rozdzielczości Full HD+. Całość wieńczy nam wymieniony powyżej format, 21:9. Doceniam bardzo dobre poziomy regulowania jasności minimalnej i maksymalnej. Są na rynku wyświetlacze, które na tym polu oferują więcej, jednak są to też konstrukcje, które zwykle są dwa-trzy razy droższe od One Action. Idąc tym tokiem, producent nie ma najmniejszych powodów do wstydu.

Podobają mi się domyślne ustawienia bieli, która wreszcie jest prawdziwie biała, a nie wchodzi w jakieś dziwne odcienie szarości. W słoneczny dzień spokojnie można korzystać z Motoroli One Action nawet wtedy, gdy stoimy „pod słońce”. To tylko i wyłącznie potwierdza, że producent zaimplementował moduł, z którego powinniście być zadowoleni. Miłym akcentem jest też to, że przez dwa tygodnie testów, telefon nie dorobił się nawet najmniejszej ryski.

Akumulator

Motorola One Action kusi modułem o pojemności 3500 mAh. Cieszy też wsparcie dla szybkiego ładowania, choć to tylko 10 W. Bez owijania w bawełnę. Zwykle udawało mi się dobić do sześciu godzin na jednym cyklu ładowania. Wiadomo, jeśli zachciało mi się spędzić nieco więcej czasu na oglądaniu usług VOD lub na grach, to ten czas sukcesywnie spadał, jednak sumaryczna średnia zazwyczaj kręciła się koło 6 godzin SoT.

Powiedziałbym, że jest to wynik w miarę dobry. Podejrzewam, że sporą robotę wykonuje tu czysty, zgodny z certyfikacją Android One, system operacyjny. Wiadomo, mniej aplikacji tła, mniej procesów ze strony oprogramowania, to większe szanse na wykręcenie ciekawych wyników. Dla zasady dopowiem, że możemy starać się nieco wydłużyć czas pracy na baterii, korzystając z domyślnych trybów oszczędzania ogniwa, jakie skrywa Android.

System operacyjny

Czysty Android 9 to zawsze powód do radości. Przypomnę też, że standaryzacja Android One zapewnia Wam trzyletnie wsparcie w zakresie polityki aktualizacji. Idąc dalej tokiem aktualizacji, Motorola nie każe czekać zbyt długo na comiesięczne łatki bezpieczeństwa, efektem czego, jest to bardzo ciekawa propozycja dla wszystkich tych, którzy z dużą niecierpliwością wyczekują kolejnych łatek oprogramowania.

Jak zawsze w Motorolach, mamy też dedykowaną aplikację Moto. Wprowadza ona kilka gestów, które mogą nieco ułatwić pracę z urządzeniem. Możemy też włączyć podgląd powiadomień w ramach Wyświetlacza Moto. To świetna funkcja, która sprawia, że wystarczy podnieść nasz smartfon, by podejrzeć, czy aby nie czeka na nas jakiś ważny mail lub połączenie nieodebrane. Jest to aplikacja nieco minimalistyczna, jednak jej potencjał może być dla użytkowników w pełni wystarczający.

Specyfikacja techniczna:

  • Procesor: Exynos 9609,
  • Grafika: Mali G72 MP3,
  • Pamięć RAM: 4 GB,
  • Pamięć na dane: 128 GB,
  • Dual SIM: tak, hybrydowy,
  • Wsparcie dla karty microSD: tak,
  • Łączność: Bluetooth 5.0, WiFi 802.11a/b/g/n/ac,
  • NFC: tak.

Wskazana powyżej specyfikacja techniczna spokojnie pozwoli Wam pograć w gry, nawet te zaawansowane graficznie. Spędziłem z tym urządzeniem trochę czasu i w trakcie grania w różne tytuły, nie pamiętam, by urządzenie łapało lagi i przestoje. To atut. Z rzeczy oczywistych, pozwolę sobie dopowiedzieć, że Motka ładnie agreguje dane w tle i nie dezaktywuje programów zbyt szybko. Zarówno jako telefon do gier, jak i do pracy, Motorola One Action, broni się.

Zabezpieczenia biometryczne

Mamy tu bardzo przewidywalny duet, na który składa się skaner linii papilarnych oraz technologia rozpoznawania wzoru naszej twarzy. Kolejność w jakiej podałem Wam te technologie, nie jest przypadkowa. Skaner w Motorolach już od kilku lat niemal ociera się o perfekcję. Dla mnie to kwintesencja genialnego ulokowania i błyskawicznego czasu odblokowania urządzenia. Naprawdę, Motorola wciąż pozostaje w moim ścisłym top of the top, jeśli mówimy o czytniku linii papilarnych.

fot: producenta

Co do technologii rozpoznawania twarzy, nie jest źle. Widać, że 12 Mpix kamerka selfie robi niezłą robotę. W dobrym świetle telefon odblokuje się niemal w ułamek sekundy. Pewnego rodzaju ciekawostką było dla mnie to, że nawet w lesie, gdy stałem w cieniu, a nieopodal padały promienie słońca, urządzenie musiało zastanowić się już chwilę dłużej. Właśnie z tego względu będę twierdził, że rozpoznawanie twarzy w One Action jest „OK”, ale gorąco będę rekomendował Wam korzystanie z genialnego czytnika linii papilarnych.

Multimedia i aparat w Motoroli One Action

Czy można powiedzieć coś odkrywczego o ulokowanym na dolnej ramce obudowy, głośniku? Nie. Ograniczę się więc do stwierdzenia, że jak dla mnie, gra on dokładnie tak samo, jak moduł z Motoroli One Vision. Podejrzewam, że gdyby rozebrać oba telefony na części pierwsze, to znaleźlibyśmy tam dokładnie taki sam moduł. Czy to źle? Bynajmniej. Dźwięk jest donośny, choć w mojej subiektywnej opinii, odejście od lokowania głośnika na frontowej ścianie telefonu, to mały błąd. A, no i na plus wsparcie dla portu audio 3,5 mm.

fot: producenta

O głównej matrycy można pisać długo. Co ważne, taka lektura byłby pełna pochwał. Zacznę od największej innowacji. Jest nią tak zwana „kamerka akcji”. W dużym skrócie, jest to lek na całe to „zło”, jakie przyniosło światu nagrywanie wideo w orientacji pionowej 🙂 Bez względu na to, jak trzymacie Motkę One Action, wideo z wykorzystaniem tej kamerki będzie rejestrować dla Was materiał w poziomie, czyli tak, jak powinno to wyglądać od samego stworzenia świata.

Z dobrej strony pokazują się też pozostałe dwie matryce. Bez najmniejszego wysiłku można złapać wyraziste zdjęcie szybko przemieszczających się obiektów, jak choćby ptaków. Świetna sprawa. Motorola chyba podkręciła nieco oprogramowanie zarządzające aparatem głównym, efektem czego kolory wyglądają naprawdę bajecznie. Zachowana jest naturalność, ale subtelne przejścia między odcieniami szarości wyglądają naprawdę ładnie. W nocy nie jest już tak cudownie, ale telefon wciąż potrafi się obronić.

Moduły i łączność

Jest wszystko, czego należałoby się spodziewać. NFC, które umożliwia realizowanie płatności zbliżeniowych. Nie zabrakło też Bluetooth w standardzie 5.0, pełnego slotu na dwie karty SIM oraz tacki na kartę pamięci. Producent już od kilku lat z uporem godnym lepszej sprawy stawia na łączność w jak najlepszym wydaniu i wypada po prostu stwierdzić, że Motorola One Action kontynuuje te dobre nawyki. Na tym polu mało kto może się  Motką równać.

Dla zasady muszę odnotować też, że nie zgłaszam żadnych uwag co do łączności. Przełączanie się między slotami na karty SIM jest banalne, a telefon trzyma sygnał zaskakująco dobrze. Zarówno głośnik do rozmów telefonicznych jak i mikrofon również wywiązują się ze swojej roli po prostu dobrze. Pokonałem wiele kilometrów na rowerze z włączoną aplikacją zdrowotną, która bazuje na łączności GPS. Mogę Was zapewnić, że gromadzone dane są wiarygodnym odwzorowaniem trasy, jaką pokonałem.

Motorola One Action – podsumowanie

Czy kalka Motoroli One Vision ma sens? Trochę bałem się tej recenzji, bowiem tworząc urządzenia powtarzalne, łatwo popełnić jakiś błąd. Z dużą satysfakcją mogę zapewnić Was o tym, że Motoroli noga na szczęście się nie powinęła. Telefon kusi dobrymi parametrami technicznymi, a także bardzo atrakcyjną wyceną. Jeśli dobrze poszukacie, kupicie One Action nawet i za 1100-1200 złotych. Uważam, że w tej kategorii cenowej trudno wskazać więcej niż 4-5 smartfonów, które są zauważalnie lepsze.

fot: własne

Doceniam jakość zastosowanego ekranu kinowego, choć wciąż nie jestem wielkim entuzjastą dziury w ekranie, w którą producent zaimplementował kamerkę selfie. Jasne, można z tym żyć, jednak pierwsze dwa-trzy dni bywają nieco…specyficzne. System działa bardzo płynnie i w trakcie testów nie sprawił mi najmniejszych problemów, to na pewno na duży plus. Aparat? Jak dla mnie obronił się całkiem dobrze. Doceniam też innowację, za jaką – w skali całej branży – należy uznać kamerę Action.

Średnie wrażenia zostawia po sobie akumulator. No dobra, może takie średnie z małym plusem. Głośnik gra donośnie, to także rzecz godna pochwały. Można żałować tego, że „szybkie” ładowanie wspiera zaledwie 10 W oraz tego, że na wyposażeniu zabrakło miejsca na diodę powiadomień. Co do diody, to godnie zastępuje ją Wyświetlacz Moto, jednak wiem, że dla smartfonowych konserwatystów, brak tego rozwiązania może być pewnym mankamentem.

Plusy:

  • świetny design,
  • dołączony do zestawu case,
  • bardzo dobra jakość wykonania,
  • genialna relacja ceny do oferowanych możliwości,
  • dobry aparat z czymś ekstra 🙂
  • wsparcie dla modułów NFC oraz Dual SIM i audio 3,5 mm
  • …miłym urozmaiceniem jest obecność radia FM…
  • …oraz czystego Androida, który spełnia certyfikację Android One.

Minusy:

  • brak diody powiadomień,
  • szybka 10 W ładowarka niby i jest szybka, ale na pewno mogłaby być szybsza,
  • jakoś ciągle nie mogę odżałować przeniesienia modułu głośnika na dolną ramkę (choć podkreślam raz jeszcze, dźwięk jest bardzo dobrej jakości)